Kiedy byłam młoda (wiem, wiem - sto lat temu ;) uwielbiałam to! Nerwy, oczekiwanie, zapach sceny i dymu, dźwięk ulubionego kawałka, tupot wprawiający scenę w niemałe drgania, oślepiające światła, kulisy... Oklaski, a nawet autografy ;) taaaak, to było sto lat temu, w innej rzeczywistości ale pamiętam to jakby to było wczoraj. Tego rodzaju przeżyć i emocji się nie zapomina. Ta energia zostaje z Tobą na zawsze, nieco drzemie na stare lata ale ma swoje wyjątkowe miejsce w sercu i umyśle. Jak raz spróbujesz - zostanie przy tobie.
Myslę, że tak jak mój mały chlopiec na poniższym zdjęciu zastygł widząc tancerki flamenco - jego mama wpatrzona była w tancerzy hiphopowych i popowych artystów lat 90tych. I nadal jest! Choc może już nie wypada? ;))
Kontuzja wygrała z moją pasją, ale kto wie - może ten młody człowiek odnajdzie w niej siebie. Jeśli nie na scenie - niech inne zainteresowania pochłoną go tak wyjątkowo jak mnie taniec.
Tyle wspomnień - czas na zdjęcia. Do zobaczenia wkrótce!